pixabay.com
pixabay.com
alamira alamira
521
BLOG

Narodziny chleba

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Chleb jest podstawą naszej kuchni. Jest darem Boga dla nas. „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. W naszej części Europy witamy chlebem i solą. Rytuał dzielenia się chlebem tworzy nierozerwalną wspólnotę. Chleb w wymiarze materialnym i symbolicznym tkwi u podstaw naszej cywilizacji.

Kiedy pojawił się pierwszy chleb? Kiedy z nędznego, płaskiego zbożowego placka przekształcił się w bochen chleba? Nie wiecie? Naprawdę nie wiecie? To posłuchajcie.


Trzy, a może cztery tysiące lat przed Chrystusem, na ziemiach północno - wschodniej Afryki, lub nieco dalej na Bliskim Wschodzie dziewczyna o imieniu Seszen miast oddać się tłuczeniu ziaren płaskurki i przygotowywaniu placków na wieczerzę udała się nad rzekę by zażywać kąpieli i gapić się na ptaki.

Nie dalej jak przed dwoma księżycami matka nauczyła ją wypiekać placki kończąc jej dziecięcy, beztroski okres. Odtąd była odpowiedzialna za codzienny wypiek prawie setki placków dla ojca, braci i wujków wracających wieczorem z wypasu owiec. Nie godziła się z tym, ale żeby uniknąć gniewu matki przygotowała poprzedniego dnia podwójną ilość ciasta. Drugą część ukryła w glinianym naczyniu, nakrytym baranią skórą. Dzięki temu zyskała dziś połowę dnia by oddać się wymarzonym zajęciom.

Kiedy słońce zeszło już pod horyzont rozpaliła ogień i poszła po naczynie z ciastem. Zapach ją zaniepokoił, a kiedy zdjęła baranią skórę i zobaczyła pęcherze na cieście przypomniała sobie słowa babci o „złym cieście”, którym najwyższy karze nieposłusznych i tych co skąpią na ofiary. Seszen nie była lękliwa. Wzięła dodatkową garść anyżu i zaczęła wypiekać placki na rozgrzanym kamieniu. O dziwo kwaśny zapach w trakcie pieczenia zniknął, a placek niebezpiecznie urósł. Nie wiedziała co ma z tym począć. Nie było już czasu na zmiany. Dopiekła resztę placków i zaniosła w lnianej chuście matce, która szykowała wieczerzę.

Biesiadnicy byli zdziwieni „spuchniętymi” plackami. Matka udawała, że nie wie o co im chodzi, choć w myślach szykowała już karę dla Seszen za tak ewidentne brakoróbstwo. Placki służyły do nabierania mięsiwa i warzyw, tylko jak tu nabierać czymś co jest owalne? Kłopotliwą sytuację rozładował ojciec, wziął jeden placek i porwał go na kawałki. Podobnie uczynili inni.

Kolacja mijała w milczeniu. Placki znikały szybciej niż zazwyczaj. Nawet matka rozpromieniła się jakby wszystkie jej smutki wyparowały.

Na koniec ojciec odezwał się : kobieto, odtąd chcemy jeść wyłącznie takie placki.

Matka spojrzała na Seszen. Ta , zmieszana, uciekła wzrokiem w niebo. W jej głowie narodziła się wątpliwość: czy wystarczy pływać w rzece i gapić się na ptaki by zrobić „spuchnięte” placki?


Reszta za tydzień.

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości