alamira alamira
777
BLOG

Foodlęki - lęki jedzeniowe

alamira alamira Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

Z jedzeniem jak z każdą ważna sferą działań ludzkich związanych jest wiele fobii i neuroz. Nie będę opisywał smutne medyczne przypadki tylko strachy przeciętnego Kowalskiego. Jednym z nich jest obawa przed zabrudzeniem krawata albo koszuli w czasie jakiegoś ważnego posiłku.

Wiadomo, że istnieją posiłki, które w naturalny sposób zwiększają możliwość zachlapania odzieży w trakcie jedzenia. Wystarczy więc nie zamawiać tego co może na końcu zakończyć się katastrofą. Czasami jednak nie mamy wyboru, na przyjęciu wszystkim gościom podają taka samą zupę. Rosół z makaronem. Makaron przydługi i zwisa poza łyżką. Katastrofa gotowa.

Podobnie z kapuśniakiem gdzie niezbyt dokładnie poszatkowano kapustę. Jedne z regionalnych odmian tej zupy nie na darmo noszą nazwę „parzybroda”. Do skorupiaków podają wodę z cytryną do umycia rąk, do niektórych zup powinni rozdawać "śliniaki".

Znajomy tłumacz w czasie biznesowych obiadów wkłada lnianą ściereczkę - miast na kolana – między kołnierzyk a szyję i głośno informuje „bo jo się zawsze przy zupie pokidom”. I chłop ma z głowy wszystkie lęki.

Innym daniem dającym nieźle popalić są hamburgery. Wcale nie muszą być podwójne. Wciśnięty kawał usmażonego,mielonego mięsa między dwoma połówkami bułki, w towarzystwie: cebuli, sałaty, plasterka pomidora, ketchupu, plasterka ogórka i majonezu. Nie ma siły, jak coś takiego zgnieciesz i ugryziesz to …

Moja ulubiona reklama telewizyjna: on i ona elegancko ubrani zajeżdżają samochodem pod znaną sieć fast foodową i zamawiają cztery hamburgery i colę. Na tylnym siedzeniu dwójka rozkosznych dzieciaków. Uśmiechnięci od ucha do ucha wyjmują z papierowych torebek zakupione hamburgery, podają dzieciom i sami oddają się konsumpcji. Dzieciaki umazane ketchupem łapki wycierają o fotel tatusia. Mamusia strzepuje z sukienki opadłe na kolana kawałki sałaty i cebuli. Tatuś, uwalony ketchupem po pas, popija z zadowoleniem colę. Po pięciu minutach wnętrze samochodu przypomina pokój rzeźnicki.

Mówicie ,że takiej reklamy nie ma. Może. Więc to tylko sen. Taki jak ten:

Budzę się rano w hotelu. Do pokoju wchodzi urocza kelnerka z wózkiem restauracyjnym. Informuje mnie, że wygrałem dziś „śniadanie do łóżka”. Zakłada stolik, unieruchamiając mnie w łóżku i serwuje kosz z pieczywem, jaja na miękko, masło i dżemy. Nalewa kawy do filiżanki. Uśmiechnięta wychodzi. Zdziwiony nic nie mówię. Po chwili dociera do moich kubków smakowych zapach świeżego pieczywa. Biorę bułkę i kroję, okruchy z bułki sypią się na posłanie. Smaruję masłem i dżemem, ale w niezgrabnej sytuacji bułka ląduje na kołdrze. Z jajami jest lepiej, są rzeczywiście na miękko, tylko skorupy wysypują się na posłanie. Kiedy próbuję je zebrać potrącam filiżankę i kawa ląduje na pościeli. Próbuję wyjść z łóżka, ale stolik trzyma jak żelazna obejma. Okruchy bułki wpijają się w tyłek. Nie wiem już czy czerwone plamy na pościeli to dżem czy poranione ciało od okruchów i skorupek.

Potem się budzę i nie wiem jak ta historia dalej się toczy.

Tyle foodlęków na dziś.



alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości