alamira alamira
2732
BLOG

Handel - dotkliwa porażka Państwa Polskiego

alamira alamira Polityka Obserwuj notkę 147

Rozwalenie przez Komisję Europejską nieśmiałej próby korekty rynku handlu detalicznego jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Intensywne działania dużych międzynarodowych korporacji i banków zachodnich w celu pozbawienia Polaków dostępu do własnych, regionalnych produktów jest grą, która się toczy od ćwierćwiecza przy imposybiliźmie ze strony państwa.

Podam przykład działań z ostatnich pięciu lat, na przykładzie 140 tysięcznego miasta, biorąc pod uwagę jednego zachodniego inwestora, właściciela marki Kaufland i Lidl. Żeby zawęzić jeszcze analizę wybiorę ten fragment rynku towarów, który jest bardzo wrażliwy na rentę geograficzną tj. rynek nabiału. Po prostu o ile jabłka czy kurczaki możemy sprzedać do Azji, to śmietany i twarogu ze względu na terminy przydatności do spożycia nie jesteśmy w stanie.

W 2012 roku Europejski Bank Inwestycyjny i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju udzieliły kredytu w wysokości 1 miliarda euro właścicielowi dyskontów Lidl i Kaufland, na - cytuję z pamięci - umożliwienie ludności Europy Środkowo - Wschodniej dostępu do tanich produktów.

Mówiąc po naszemu: duża korporacja niemiecka dostała kasę z niekomercyjnych banków na pozbawienie Polaków dostępu do lokalnych produktów. Zanim wytłumaczę jak to się dzieje kilka jeszcze słów o papierologii. Bo Unia to taki twór, że tam wszystko dzieje się dla dobra ludzi.

EBI i EBOIR to banki powołane przez kraje europejskie głównie do finansowania przedsięwzięć infrastrukturalnych. Idę o zakład, że w sprawozdawczości tych banków za rok 2012 większośc tej kwoty /tego miliarda/ jest zaksięgowana jako pomoc udzielona Polsce.

Od tego czasu powstało w moim mieście pięć dużych dyskontów tych firm. Większość małych sklepików padła.

Dyskonty te prowadzą sprzedaż produktów wyłącznie pod markami własnymi.Oznacza to, że polska kiełbasa czy nabiał znajdzie się w tych sklepach wyłącznie pod nazwą wymyśloną przez niemieckich właścicieli. Tylko ci co czytają małe literki zobaczą czy jaja ekologoczne są z Polski czy Holandi a kiełbasa krakowska jest produkowana u nas czy w jakimś Szonbrun czy innym Monachium.

Wiem, że dla wielu nie ma znaczenia skąd są produkty w sklepach. Przecież my też wysyłamy nasz drób na cały świat. No dobrze, a co z produktami, które muszą być sprzedawane lokalnie lub w niewielkich odległościach. Weźmy pod lupę nabiał. Jaja, sery twarogowe,śmietanę, mleko o niedługim terminie przydatności,masło czy kefir. Jeśli dodamy do tego szczypiorek czy rzodkiewkę to mamy narodowy program śniadaniowy. Można w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że te produkty wytworzone w Europie możemy sprzedać tylko w Europie. Oznacza to, że możemy je sprzedać u siebie w kraju albo wysłać do Niemiec.

I odwrotnie, możemy jeść nabiał z Niemiec. Kto o tym decyduje? Jeśli myślisz że Ty, to jesteś w błędzie.

Teraz dwa zdania o polskich producentach nabiału. Z dwóch dużych wymienię Bielucha i Piątnicę z mniejszych OSM Włoszczowa i OSM Jędrzejów. Obserwuję rozwój tych firm, te dwie większe mają już praktycznie cały asortyment i mogłyby stanąć w konkurencję z każdym zachodnim koncernem. Te większe i te mniejsze łączy jedno. Dostęp do mleka z terenów nieskażonych, gdzie dominują drobni dostawcy. Jednym słowem mamy dostęp do wysokiej jakości mleka. Serek śmietankowy z Jędrzejowa czy z Włoszczewej nie ma sobie równych w Europie. Jakość tych produktów jest znana od lat, a mimo tego nie uświadczysz ich w holenderskich czy niemieckich marketach.

Co dziś kupuje na śniadanie mieszkaniec owego 140 tysięcznego, polskiego miasta. Jeśli pójdzie do Lidla i wybierze jaja ekologiczne to pewnie będą z Holandi, jeśli dorzuci masło , a nie jest zwolennikiem małych literek, to masło będzie z Niemiec. W białych serach nie będzie miał żadnego wyboru.Kupi to co Lidl zamówi w Polsce albo gdziekolwiek.

Tym zakupom będzie towarzyszył całodniowy spektakl radiowo-telewizyjny o świeżych produktach z Polski w wykonaniu znanych i lubianych aktorów i celebrytów.

Tak robią nam wodę z mózgu za nasze pieniądze.

 

 

 

 

 

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka